Pozwól sobie na niezmuszanie innych i siebie do bycia ekologiczną osobą. Odkrywaj, że przyroda i ty jesteście jednym. Troska i zachowania proekologiczne pojawią się wtedy naturalnie i spontanicznie jak wdech i wydech.
Jednym z problemów ludzi troszczących się o przyrodę jest stosunek do osób, które takiej pasji nie podzielają. Jak traktować tych, którzy niszczą Ziemię? Jak przekonywać tych, którzy działają na szkodę przyrody, by tego nie robili?
Można być ekologiem, który działa z pozycji małego „ja”. Taka osoba ma skłonność do bałwochwalczego traktowania ekologii oraz ideologizowania jej. Wtedy też może pojawić się pokusa walki z tymi, którzy jeszcze nie odkryli prawdy. Inaczej mówiąc, małe „ja” może też toczyć rozmaite wojny na planie społecznym, które mają udowodnić, że moja prawda jest lepsza od twojej prawdy. Tak oto małe „ja” ekologów walczy z małym „ja” niszczycieli przyrody.
Odkrywając ekologiczne „ja” uświadamiamy sobie, że nie ma żadnego przeciwnika, że również ci, którzy niszczą przyrodę, na swój sposób uczestniczą w procesie, który realizuje nasza planeta. Każdy człowiek ma swój czas dochodzenia do pełni, do odkrywania własnego ekologicznego „ja” i z pewnością nie da się tego procesu zadekretować i przyspieszyć wymuszając określone zachowania.
Ruch ekologiczny bardziej niż walki potrzebuje codziennego świadectwa tych, którzy już osiągnęli dojrzałe „ja” ekologiczne. To właśnie te osoby swoim życiem, naturalnie i bez walki pokazują, co jest najlepsze dla nas i dla naszej planety, pokazują alternatywną drogę dochodzenia do własnej pełni, której konsekwencją jest też inne podejście do ludzi oraz dzikiej przyrody.
Innymi słowy, to czego potrzebujemy, to codziennej praktyki, w której nasze ekologiczne „ja” może wzrastać i rozwijać się, a nie walki o słuszną sprawę.
Oczywiście to codzienne świadectwo ekologicznego „ja” może też wyrażać się w bardzo konkretnym i radykalnym działaniu, jak przypięcie się do drzewa w jego obronie. Ważna jest tu jednak intencja, która wyrasta z głębokiego wglądu w siebie, a nie z chęci zniszczenia przeciwnika.
Podobnie jest ze zmuszaniem samego siebie do określonych działań, czy z poświęcaniem się i walką z własnymi słabościami. Ekologiczne „ja” nie jest polem walki. Ani z innymi, ani z samym sobą. Dojrzałe ekologiczne „ja” pozwala na spontaniczne i naturalne zachowania proekologiczne, które nie są niczym wymuszone, ani normami prawnymi, ani nawet zasadami etycznymi. Te zachowania nie posiadają żadnych uzasadnień, nie potrzebują ich, ponieważ na tym poziomie nie robimy czegoś po coś, ale robimy coś, bo nie możemy tego nie robić. To właśnie oznacza działanie z perspektywy całości.
Następny artykuł: X zasada ekologicznego „ja”:
Poprzedni artykuł: VIII zasada ekologicznego „ja”: pełnia